sobota, 3 listopada 2012

Zdjęcia i relacja z wyjazdu w góry 20-21 października

Oto zdjęcia z naszego weekendowego wyjazdu w Góry Złote i Bialskie:





Nasz cel wyprawy to Góra Borówkowa.Poniżej relacja z wyprawy napisana przez Dankę Sz.:
Graniczny szczyt Borówkowej Góry 900 m npm. jest jednym z najwyższych szczytów Gór Złotych, a zarazem najwyższy punkt gminy Lądek Zdrój, który swą nazwę przyjął od dużych ilości rosnących tu czarnych jagód - borówek. W 1987 r. odbyło się tu konspiracyjne spotkanie działaczy Solidarności Polsko-czechosłowackiej z obu stron.A my naszą wędrówkę zaczęliśmy u stóp Góry Borówkowej zaraz za Jawornikiem w Czechach Najpierw droga prowadziła łagodnie pod górkę,jednym słowem sielsko. Ale za Kamiennym Mostem sytuacja zmieniła się radykalnie. Ostro pod górę kilka km. Dech w piersiach aż zapierało i jak już rytm załapaliśmy to dotarliśmy tym sposobem dotarliśmy na nieco równiejszy teren. W oddali majestatycznie wyrasta Wysoki Kamień 691 m npm. Wdrapaliśmy się na niego i tam podziwialiśmy widoki,a że dzień był piękny,słoneczko świeciło to zbocza pokryte bukami lśniły niczym ubrane w złote sukienki. Nacieszywszy oczy wracamy na szlak i natykamy się na grzyby. I jak tu obojętne przejść jak same stają na drodze. Zanim dotarliśmy szczyt Borówkowej to każdy z nas miał pokaźną reklamówkę podgrzybków. Przy wieży widokowej czas na odpoczynek,posiłek i nabranie dalszych sił do powrotu. W nogach już mieliśmy 12 km a jeszcze 10 nas czekało na powrocie.
Po zwiedzeniu wieży,pooglądaniu pięknych widoków i porobieniu zdjęć ruszyliśmy w drogę powrotną. A że grzyby znowu zaczęły nam same wychodzić na szlak to żal było ich tam zostawiać . No i nie dość że plecak,grzyby w polar w pakowane i to wszystko na plecach znoszone to jeszcze następna reklamówka grzybów powędrowała jak tobołek na kijku. Z przygodami dotarliśmy na parking. Część pognała do przodu i przeoczyli szlak skręcający w prawo a zasięgu telefonów nie było i zrobił się problem,to my zostaliśmy na skrzyżowaniu(znowu grzyby)a kolega poszedł szybko w ich kierunku. Dobrze że i tamci się zorientowali że coś za długo nie ma oznakowania szlaku ,a wiedzieli że trzeba skręcać w prawo i się wrócili. Suma 22 km na dziś w nogach.
Noclegi mieliśmy w Starym Gierałtowie w Maciejówce. Po sutym posiłku rozlokowaliśmy się w pokojach i odświeżeni zeszliśmy na dół w celach integracyjnych hihihi. Bawiliśmy się do 1. Rano pobudka i po śniadaniu zapakowanie się do samochodów i przed 9 wyjazd na dalsze trasy. Zaparkowaliśmy przed leśniczówką i dalej na szlak. Tym razem przejście wzdłuż pogranicza i najpierw Kowadło-989 m n.p.m. – graniczny szczyt w południowej części Gór Złotych , położony ponad wsią Bielice. Kopulasty wierzchołek porastają młode świerki, gdzieniegdzie występują gnejsowe skałki. Ze szczytu można podziwiać widoki na Góry Złote i północną część Wysokiego Jesionika oraz pogórze sudeckie aż po Nysę a nawet Opole. Kilka fotek i drogą powrotną wśród licznych wystających skałek i skręcamy w dróżkę którą kiedyś tylko pogranicznicy chodzili. Raz po czeskiej a raz po polskiej stronie ,czasem łagodnie a czasem wręcz morderczo docieramy na najwyższy szczyt czeskich Rychlebskich hor - Smrek – 1125 m n.p.m.Tu po krótkim odpoczynku i posiłku ruszamy dalej. Tu już krajobraz zmienia się diametralnie. Drzewa o wiele niższe,a te duże co rosły to po nich pozostały kikuty,dużo traw,jagodzin i to bardzo wysokich nawet do metra dochodziły. Z samego szczytu Smreka schodzi się gołoborzem. Roztaczają się wspaniałe widoki,pogoda w dalszym ciągu wymarzona na wyprawy.
Mając ok 15 km w nogach docieramy cały czas wzdłuż granicy państwa do schroniska Paprsek. Tu degustacja czeskiego piwa,obejrzenie schroniska,pobliskiego wyciągu,ratraków i nowej kaplicy. Posileni ruszamy dalej.No i teraz nareszcie tylko w dół. Opuszczamy dróżki graniczne i schodzimy pięknym szlakiem wzdłuż rwącej rzeki Białej Lądeckiej w kierunku Bielic-wsi na końcu świata. Przez cały czas byliśmy otoczeni z trzech stron granicą z Czechami. Byliśmy w „Worku Bielickim”. Tubylcy mówią krótko „Worek”, ze względu na kształt tego kawałeczka Polski. Mijamy jeszcze resztki byłej osady i docieramy do mety. Dziś tylko 25 km w nogach.Przez Stronie,Lądek docieramy do przejścia granicznego i skrótem przez Jawornik wjeżdżamy w Bilej Wodzie do Polski. Jeszcze po drodze podziwiamy piękno jesieni w górach i piękno bursztynowych liści otulających stoki otaczających ze wszystkich stron gór.
Z pozdrowieniami turystycznymi Danusia Sz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz