sobota, 1 października 2016

Wspomnienia Iwonki i relacja filmowa z Warszawy

W niedzielę, 2 października zbieramy się o 13.30 koło "Polo" i jedziemy do Centawy.
 A poniżej wyjazd do Warszawy i bicie rekordu Guinnessa widziane oczami Iwonki oraz kamerkami Jacka, Marka i Bogdana.


 
Strzelczanie w Warszawskich Łazienkach – 17.09.2016r.

O trzeciej rano lub dla niektórych w środku nocy grupa miłośników nordic walking zapaliła światło w swoich domach, by przygotować się do wyprawy do Warszawskich Łazienek.
Godzinę później wesoła gromada wsiadając do autokaru rozpoczynała swoją kolejną, sportową przygodę.

Warszawa przywitała nas piękną słoneczną pogodą, żadna z krążących wcześniej nad naszym wyjazdem czarnych wizja o ulewach i niskich temperaturach miała się nie spełnić. Kurtki przeciwdeszczowe zostawiliśmy w autokarze, potrzebne nam były na sobotni marsz okulary przeciwsłoneczne, czapki, woda mineralna no i dobre humory, ale tego naszej sekcji nigdy nie brakuje. Po rejestracji i otrzymaniu żółtych lub białych opasek startowych na nadgarstki, przeszliśmy przez bramki gdzie otrzymaliśmy kije od głównego sponsora imprezy. W jednej chwili, choć precyzyjniej by było określić „jednym chwytem” koleżanki i koledzy obiektywnie ocenili otrzymany sprzęt, kije otrzymała przecież grupa, która systematycznie realizuje swoje pasje chodziarskie od sześciu lat. Ale promienie słoneczne i atrakcje płynące ze sceny nie pozwoliły zajmować się walorami czy też raczej brakami otrzymanych kijów. Zaczęła się wielka przygoda z biciem rekordu w kategorii „Największa lekcja Nordic Walking”. Strzelecka grupa stała bezpośrednio przed sceną, dzięki temu widzieliśmy prowadzącego imprezę redaktora „Pytania na śniadanie” p. Michała Olszańskiego jak również mogliśmy precyzyjnie wykonywać ćwiczenia ułożone w sześciu blokach ruchowych pokazywanych przez prezesa i trenera Stowarzyszenia Nordic Walking panią Paulinę Rutę.

Próba pobicia rekordu Guinnessa zakończyła się sukcesem. Było nas wszystkich 610 osób, a z tego 40 Strzelczan w chabrowych koszulkach, którzy precyzyjnie i dynamicznie wykonywali prezentowany instruktaż. Nasz organizator wyprawy a także instruktor nordic walking i opiekun strzeleckiej sekcji –Brydzia Wróbel rozmawiała z przybyłymi dziennikarzami i udzielała wywiadów.

Druga część imprezy miała nie tylko charakter sportowy, ale także edukacyjno – społeczny, celem projektu organizowanego już od 5 lat, którego ambasadorem jest Przemysław Saleta było promowanie idei transplantologicznej pod nazwą –„Bieg po nowe życie”. Ten kolejny już 9 „Bieg po nowe życie” otrzymał tym razem nową formułę, już nie rywalizacji sportowej tylko marszu wraz ze wszystkimi przybyłymi miłośnikami wędrowania.

Słuchaliśmy nazwisk idących w sztafecie aktorów telewizyjnych i teatralnych, prezenterów radiowych, sportowców, dziennikarzy. Gdy na scenę wchodziły energicznie kolejno wyczytywane uśmiechnięte osoby, scena stawała się optycznie coraz mniejsza. Można się było „napatrzeć”, zrobić zdjęcia, a nawet selfie, dostać autografy lub poprowadzić krótką konwersację z jakąś znaną postacią. Kolejno ruszały sztafety złożone z trzech celebrytów i kilku uczestników imprezy, którzy z całej Polski ściągnęli do Łazienek. Wybór osoby, z którą się chciało pospacerować był utrudniony i choć każdy miał swojego ulubieńca to jednak organizatorzy otwierali bramki i losowo wpuszczali nas do kolejnej sztafety. Spacer z kijami trwał około 20- 30 minut w zależności od tempa zawodników. Prze Pałacem Na Wyspie każda sztafeta wchodziła na niewielkie podium, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Spacerowaliśmy alejkami nie tylko ze znanymi ze świata rozrywki, kultury i sztuki ludźmi, ale byli z nami także ludzie na pozór zwyczajni, w rzeczywistości nadzwyczajni- odważni w działaniu, doświadczeni życiowo ciężką chorobą. W moim teamie dziennikarze sportowi ze stacji Polsat Sport przeprowadzali krótkie wywiady, ale prawdziwym bohaterem tego dnia była Ela - kobieta, którą poznałam i która chciała się podzielić swoimi przeżyciami. Opowiadała, że otrzymała szansę – drugie życie, kiedy dostała w czerwcu 2016 roku, po dziewięciu miesiącach oczekiwania, nową nerkę.
Pogodna, uśmiechnięta, otwarta na rozmowę, chętnie odpowiadała na nasze pytania. To była prawdziwa radość uściskać dłoń Eli, zrobić sobie wspólne zdjęcie i umówić się na kolejne spotkanie za pół roku w Wiśle na imprezie transplantologicznej. Ona i pozostałe osoby, które oddały lub otrzymały organ były prawdziwymi bohaterami i idolami tej sportowej imprezy.

Po zakończeniu części oficjalnej ruszyliśmy na „podbój” Warszawy. W mniejszych grupach poznawaliśmy Łazienki, Park i Pałac Ujazdowski, niektórzy powędrowali dalej przez Nowy Świat aż na Starówkę by odpocząć przy filiżance kawy lub herbaty.

W naszym biesiadowaniu, gdy spędzamy razem czas na wyjazdach, w autokarze, schronisku, pensjonacie, hotelu, parku czy na parkingu leśnym zawsze uderza mnie poczucie wspólnoty i mam nadzieję, że czują to także inni członkowie sekcji. Każdy zabiera ze sobą na taką wyprawę to -co potrafi najlepszego przygotować począwszy od domowych ciast i ciasteczek, przetworów w słoikach a skończywszy na nalewce truskawkowej. Te smakołyki umilają nam czas spędzany na poznawaniu siebie, dzieleniu się problemami, smutkami i radościami, planowaniu nowych wyzwań. A przy tym śpiewamy i tańczymy (kiedy nas nie ogranicza przestrzeń). Tak było i tym razem, zaczynając od hymnu naszej sekcji, piosenki Bułata Okudżawy „Gonić marzenia” poprzez piosenki i przyśpiewki biesiadne, kończąc na górniczych i śląskich regionalnych.

O 24 entuzjaści NW, żegnając się kończyli sobotnią przygodę z Rekordem Guinnessa i Biegiem Po Nowe Życie.

Iwona Krzysztofowicz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz