czwartek, 12 grudnia 2013

Relacja z wyjazdu do Wisły

Wyjazd do Wisły, w czasie kiedy wszędzie szalał orkan Ksawery, przygotowała Iwonka. Oprócz innych atrakcji obiecała nam piękną pogodę i chyba kijami przegoniła ten wiatr, a uśmiechem zaprosiła słonko. Dziękujemy Ci pięknie i prosimy o jeszcze!
A to relacja z pamiętnika Iwonki:

Wyjazd mikołajkowy do Wisły to już tradycja dla strzeleckiej grupy nordic walking. W czapkach mikołajkowych a niektórzy nawet w pełnym stroju św.Mikołaja wędrowaliśmy w sobotnie popołudnie tj.7 grudnia 2013 roku po szlakach Beskidu Śląskiego. Tym razem organizator Rajdu Mikołajkowego nordic walking tj. Wiślańskie Centrum Kultury zaproponowało  nam 3 trasy do wyboru. Część grupy wybrała malowniczą trasę przez Gróniczek i Kozińce -8 kilometrową, reszta natomiast przez Wisłę Czarne, serpentynami koło zapory a  potem koło Zameczku Prezydenta dotarła do Przełęczy Kubalonka. Tam czekała na nas biesiada w góralskiej kolibie. Oprócz tańców i śpiewów wokół paleniska można było posmakować oscypki i góralskiego grzańca . Potem można było zdobyć nagrodę lub zostać wylosowanym. Nasza grupa jako najliczniejsza (24 osoby ze Strzelec Opolskich) zdobyła szklany puchar i karnet na 24 zjazdy na Stoku Pasieka oraz wywołanie zdjeć. Oj! ta Wisła atrakcyjna i piękna kusi stale by do niej wracać.
Okazało się , że każdy może otrzymać  nagrody o jakich się nawet nie marzyło. I tak jeden z małżonków zdobył drewniane łyżki, choć myślał że to „łyski” by dać upust swoim fantazjom kulinarnym, inny 5-litrową farbę, by móc zrealizować marzenia żony, jeszcze inny 4-godzinny karnet na basen – bez żony…. A panie jakie nagrody otrzymały? No cóż karnet do solarium , żeby się zrobić na czekoladkę i czekoladkę i  jeszcze pędzle do upiększania –wnętrz mieszkania. 
Ale najwieksza niespodzianka wieczoru jest przed nami. Zbiegamy z górki na przystanek autobusowy i czekamy na … Godota.   Okazuje się, że autobus o którym zostaliśmy poinformowani przez Wiślan odjechał dzień wcześniej tj. w piątek. Ale grupa zaprawiona w boju postanawia podjąć wyzwanie dane przez los i rusza ciemnym lasem wśród buczyn i świerków istebniańskich po przygodę. Po 14 kilometrach trasy i 3 godzinach zabawy czeka nas jeszcze przejście 6  kilometrów by dotrzeć do Willi Dona na miejsce noclegu. Podczas naszej wędrówki każdy miał ważne zadanie do spełnienia. Byli ci, którzy prowadzili grupę i ci, którzy zamykali mikołajkowy korowód, ci którzy śpiewali i ci którzy się denerwowali, ci którzy AUTO wołali i ci, którzy się bali ale także ci, którzy oświetlali grupę latarkami, komórkami i ciepłymi słowami. A nad naszymi głowami gwiaździste niebo zapowiadało piękną niedzielę. 
W niedzielny poranek słońce i dodatkowe kilka centymetrów śniegu , który spadł w nocy nastrajało  radośnie do wyprawy w góry. Wraz z przewodnikiem górskim –Mariuszem z Wisły, który interesująco i humorystycznie opowiadał o krajobrazie wokół nas a także odpowiadał na każde zadane pytanie (także na te o poszczególne części garderoby)  wyruszyliśmy z kijami na trasę. Wędrowaliśmy z Wisły Czarne do Wisły Malinka by tam wspiąć się na trybuny skoczni im. Adama Małysza a potem podziwialiśmy panoramę Beskidów z cieńkowskich grzbietów. Po dwóch nieudanych próbach odpoczynku w chatkach góralskich (bo to jeszcze „minutka” przed sezonem) udało nam się znaleźć otwartą przystań czyli „Drewutnię”. Przy gorącej herbacie i kwaśnicy podziwialiśmy piękną panią właścicielkę w stroju regionalnym cieszyńskim. Z „Drewutni” mieliśmy już rzut kamieniem do naszej bazy gdzie doprowadził nas przewodnik i podziękował za wytrwałość. To niezłe połączenie zażartował - wędrówka  nordic walking po górach w śniegu do kolan. Pożegnaliśmy przewodnika z nadzieją, że jeszcze się spotkamy i po wypiciu pożegnalnej kawy w pensjonacie opuściliśmy gościnną Wisłę.

Pozdrawiam cieplutko Wszystkich kijkowiczów i ich rodziny, życzę pięknych świąt i wiary w dobro człowieka - Wasza blogowiczka Iwona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz