środa, 18 czerwca 2014

Z pamiętnika kijkowiczki - kilka słów o V Pielgrzymce Entuzjastów Nordic Walking na Górę Św. Anny 2014

Kolejny już raz nasza współtowarzyszka kijkowych wypraw Iwonka napisała parę słów od siebie o ostatniej pielgrzymce na Górę Św. Anny.

Zastanawiam się, jak zdefiniować entuzjastę... a może łatwiej zdefiniować entuzjazm, bez zaglądania do Wikipedii oczywiście. Entuzjazm to stan ducha, który pozwala spotkać się z przyrodą i podziwiać jej piękno, z drugim człowiekiem i umieć się nim zachwycić, ale przede wszystkim spotkać się ze sobą po to, by odpocząć, wyciszyć się, a przy tym czerpać ogromną radość z tych przeżyć.
Entuzjaści spędzania wolnego czasu z kijkami wystartowali 7 czerwca 2014 roku o godz.
9 rano spod Kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gogolinie na coroczną pielgrzymkę.
Kilka okrągłych liczb: 5, 20, 100 - bo to piąta pielgrzymka entuzjastów nordic walking na trasie ok. 20 kilometrów (licząc zejście z Góry Św. Anny i dojście do np. Poręby) i była nas - entuzjastów - setka.
Trasa przez Jesionę i Żyrową była niezwykle urokliwa. Śpiewając i rozmawiając wędrowaliśmy w pełnym słońcu, przystając co kilka kilometrów przy przydrożnych kapliczkach. Piękno przyrody zachwycało każdego, błękit nieba, „usłonecznione” pola, ukwiecone łąki, soczyste zielone lasy, wszystko pachnące i gwarne, żyjące własnym rytmem dnia. Nagle starszy pan z Gogolina, który dzielnie maszerował koło mnie przystanął i pełen zachwytu stwierdził: „tak musi być w niebie”. To była kwintesencja radości, podziwu dla przyrody, który nieśliśmy ze sobą. Widoki, które nas zauroczyły, otworzyły nasze serca i umysły. Warto ŻYĆ!!! bo świat naprawdę piękny jest, tylko trzeba czasami przystanąć - przypomniała mi się piosenka napisana przez kolegę w czasach licealnych.
Zaprzyjaźniony z naszą sekcją lider grupy z Suchego Boru - pan Waldek Pogrzeba - zaprezentował ciekawe urządzenie - Pro X Walker, które pełni podobną choć nie identyczną funkcję jak kije nordic walking. Urządzeniu nadaliśmy polską nazwę „trzymadełka” i zastanawialiśmy się, czy stanie się hitem za kilka lat.
W Żyrowej odpoczywaliśmy i posililiśmy się wyrobami z gospodarstwa agroturystycznego z Odrowąża. Zaczęliśmy od witaminowego napoju z pokrzywy, potem można było wzmocnić się kawą i popróbować lokalnych smakowitości (miedzy innymi: dżem z dyni z brzoskwinią, mniam, mniam).
Trochę ociężali ruszyliśmy w dalszą trasę, która wiodła już głównie przez las. Wspinaliśmy się powoli na najwyższe wzniesienie Wyżyny Śląskiej - Górę Św Anny. Na dziedzińcu przed Bazyliką spotkaliśmy kolejnych entuzjastów, którzy z różnych stron Opolszczyzny pielgrzymowali na rowerach do Św. Anny Samotrzeciej.
Zwieńczeniem pielgrzymki była Msza Św., na której podczas kazania ksiądz odniósł się do naszych pasji i... entuzjazmu.
Kijkowiczka Iwona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz